Bułgaria 2000 cz.2
W Bułgarii...

Bilet relacji kolejowej Ruse-Białogojewgrad. Proszę zwrócić uwagę na cenę 10.80 lewa czyli ok. 20 zł. Taniość!!!

Bilet relacji autobusowej Białogojewgrad- Rylski Monastyr. Cena ok 2.20

Bilet powrotny z Rylskiego monastyru.

Po czterech dniach jazdy w końcu dotarliśmy do celu niebywale zmęczeni drogą ale i radośni z osiągniętego celu. Przez te dni przemierzyliśmy głównie pociągami regionalnymi około 2 tys km. Naszym celem stała się na 4 kolejne dni miejscowość Rylski Monastyr. Znajduje się tu piękny klasztor. Spaliśmy na polu namiotowym tuż obok fajnie tam było lecz poważną wadą tego pola była lodowata woda lecąca z kurków:-( Ciepłej nie było...
Z tego miejsca codziennie wyruszaliśmy na szlak. Raz nawet spotkaliśmy chłopaków z Polski wymieniając z nimi parę uwag na temat wrażeń z Bułgarii. Zdjęcie jest niestety ustawiane. Henio, Asik, Megi i Mircze mieli do fotki przyjąć pozycje "turystów zwiedzaczy".

Rylski Monastyr (bułg. Рилски манастир) – bułgarski monaster usytuowany w kotlinie górskiego masywu Riła, ok. 120 km na południe od Sofii. Jest on ważnym symbolem bułgarskiego oporu przeciwko tureckiej okupacji, a także symbolem odrodzenia narodowego w XVIII i XIX wieku.
Leżący na wysokości 1100 m n.p.m. monastyr został założony w XIV wieku przez pustelnika Iwana z Riły. Współczesna postać monastyru pochodzi z XIX wieku, kiedy to dzięki ofiarom społeczeństwa bułgarskiego wybudowano ogromny kompleks klasztorny, harmonijnie wkomponowany w naturalne otoczenie. Mury grubości 2 m i wysokości 24 m nadają mu wygląd warownej twierdzy i obramowują budynki o łącznej kubaturze 32000 m3. Wnętrze zbudowane jest w stylu bułgarskiego odrodzenia. Wewnętrzny dziedziniec otaczają trójkondygnacyjne budynki z łukami pomalowanymi na czarno i biało oraz drewnianymi krużgankami, mieszczące cele mnichów.
Główna cerkiew, pod wezwaniem Świętej Bogurodzicy, to trójnawowa bazylika oparta na planie krzyża z kopułą na skrzyżowaniu naw. Ozdobą świątyni są freski i olbrzymi ikonostas. To tutaj znajduje się słynna baszta Chrelina.

Asik na tle piekarni w ktorej kupowaliśmy chleb:-). Asik jak widać piękną kobietą jest...
To miejsce znajdowało się pod podcieniami:-). W pobliżu znajduje się krzyż z drewna wyrzeźbiony przez jednego z zakonników. Jego części składowe są tak miniaturowe, że często pomagał sobie igłą aby dopracowywać kolejne elementy. Pod konec swowjej pracy duchowny stracił wzrok.
"Jak ziarnka ryżu.
Cierpliwy był mnich Rafaił. Miał pień lipowy i igłę. Wyciął z tego pnia krucyfiks i zaraz zabrał się do dłubania. Pracował 12 lat. Biblia naniesiona na krzyż przecież to duża księga. Aż 140 scen biblijnych umieścił mnich Rafiał na krucyfiksie, a postaci 1500 i każda niewielka jak ziarnko ryżu. Gdy ostatnią wydobył spod igły- nigdy więcej nie zobaczył dzieła- stracił wzrok".
Jednym z plusów pobytu na polu była możliwość rozpalenia ogniska. W pobliżu był bar w ktorym można było zakupić Bułgarskie specjały. Henio i Megi wzieli na próbę "raki" czyli odmianę "Rakiji". Noce na kampingu były bardzo chłodne brrrr.
W drodze na górę, o dziwo na sporej wysokości spotkaliśmy krowę i....

...pasterskiego psa, ten był łagodny jak baranek ale z górskimi psami trzeba uważać bo są raczej groźne.

Na szczycie góry Bałczer ok 2200 m ( ta góra mogła nazywać się jakoś inaczej już dokładnie nie pamiętam ). Nie zdobywało się jej trudno, na szczycie spotkaliśmy rodzinę pasterską. Na zrobienie wspólnego zdjęcia zabrakło odwagi...Pasterze chodowali konie-piękne araby.
Znalazł się także czas na odpoczynek na jednej z górek.Pobawiłem się trochę kompasem zczytując potem z mapy nasze położenie.
Ostatniego dnia naszego pobytu w górach Riły postanowiliśmy zdobyć jeden z wyższych szczytów tego pasma- Maliowicę ( 2729 m). Podejście było niezwykle ciężkie ponieważ górę zdobywaliśmy w mocnym słońcu i skawarze. Zejście było równie ciężkie tak więc po kilku godzinach wróciliśmy na kamping padnięci. Asik z nami nie poszła- wybrała się na bazar.

Radośni i zadowoleni ze zdobycia najwyższej góry w życiu.
Do dziś nikt z nas nie wszedł wyżej
.
Wracaliśmy nieco krócej niż jechaliśmy bo 3 dni i 10 godzin. Na zdjęciu Mircze i Megi śpią w poczekalni miasteczka Piszpiszklidany. Ja, Asik i Henio udaliśmy się na miasto w celu zamiany dolarów na Forinty, próbowała nam pomóc jedna pani ale się nie udało. Dopiero na stacji w sklepie kwiaciarskim wyciągnięto do nas pomocną dłoń.

Skibka chleba z dżemem. Na tym dworcu czekaliśmy na pociąg kilka godzin, znalazł się i czas na chodzenie po miasteczku, jednak nie w celach turystycznych a w celu wymiany waluty na forinty.