Mołdawia 2011
Uczestnicy:
Seba
Andrzej
Czas trwania wyprawy:
18 dni
Koszt wyprawy ( Mołdawia+Rumunia+Ukraina)
2850 zł ( na dwóch )
Przez pewien czas zastanawiałem się nad konstrukcją, opisu całej wyprawy bo w tym roku zwiedziłem aż 3 kraje w końcu doszedłem do wniosku, że każdy kraj tegorocznej wyprawy zasłużył na oddzielną podstronę.
Po dwudniowym pobycie na ziemi przemyskiej wsiedliśmy do autobusu jadącego do Medyki a tam po przejściu kontroli granicznej do autobusu do Lwowa. Stamtąd odjeżdża mołdawski autobus do Kiszyniowa ,który z przerwami jedzie do Mołdawskiej stolicy 14 godzin. Ulokowaliśmy się w Hotelu Zarea cena za pokój 2 osobowy -342 leje ( 80 zł )

W pobliżu pomnika Stefana Wielkiego jest ładny park. Na ławeczkach można spotkać internautów którzy akurat w tym miejscu mają dostęp do sieci.
Dzwonnica kościelna a za nią parlament Mołdawski zaś na 1 planie Pani z parasolem wypatrująca hmmm sam nie wiem czego:-)

Parowóz w pobliżu stacji kolejowej w Kiszyniowie.
Budynek dworca niedawno po remoncie. Płytki na peronie w granicie. A na dodatek b. miły personel w kasach i w informacji. Panie pokierowały nas odpowiednio a za zakup biletu do Bielc placiliśmy tylko po 7,5 zł ( i to w kuszetce)

Lwy przed teatrem Mihai Eminescu w Kiszyniowie. Tenże człowiek jest bardzo popularny w Rumunii i w Mołdawii. Na jego cześć nazywane są bulwary, teatry, ulice, a w Rumunii jego wizerunek znajduje się na 500 lejach ( 500 zł ). W swojej poezji często odwoływał się do metafizyki, mitologii, historii, ludowości. W ostatnich latach życia chorował na ciężką depresję, po śmierci nie przeprowadzono autopsji, więc przyczyna jego śmierci pozostaje nieznana.

Orhei Vehi- bardzo ciekawy kanion na dnie którego płynie rzeczka. Od środka doliny wznosi się tzw. cypel na którym jest cerkiew a w skale pustelnie mnichów. Większość z nich jest opuszczona. W jednej tylko mieszka stary mnich, który m.in. sprzedaje świece, pamiątki itp. Aby wejść na teren kaniony należy kupić bilet- nie jest on drogi z tego co paniętam 15 lei
( 3,75 zł )

Widoki z cypla przeurocze, my niestety nie podziwialiśmy pełnej palety barw, gdyż dzień był pochmurny.

Krzyż na szczycie cypla Orhei Vehi- Wg legendy należy dotknąć jego środka i poprosić Boga o spełnienie 1 życzenia ( nie więcej ). Napewno zostanie ono spełnione. Niestety tego dnia nie znaliśmy tejże przepowiedni- o tym dowiedzieliśmy się dopiero 3 dni później od księdza w Bielcach.

Wieś Butuceni. W tej wsi niewiele się znieniło od ponad 100 lat. Fakt są tu z 3 sklepiki spożywcze, można zjeść loda i wypić piwo ale przedtwało tu wiele domów, bram, studni, płotów tradycyjnej architektóry Mołdawskiej. Jak ktoś już bedzie na Cyplu powinien zejść do wsi. Naprawdę warto, przecież to 5 minut drogi.

Centrum Bielc, wbrew pozorom sprawia miłe wrażenie. W pobliżu targ miejski pod dachem, wiele punktów usługowych, kawiarenki pod parasolami i...urząd miejski a na jego fasadzie Marks, Engels i Lenin.

Blisko głównego placu jest mały park a w nim Młode Pary robią sobie sesje zdjęciowe. W Mołdawii można takie sesje często zobaczyć.

Boczna ulica w Bielcach. Asfalt się urywa, dziury w chodniku a nad nim "parasole" winogron. Naprawdę klimaciarsko:-)

Mołdawianki są piękne! Przekonywałem się o tym stale. Niestety tylko te w młodym wieku- kobitki po 30 stce jakoś giną ( w przeciwieństwie do Polski )
Pomnik Stefana Wielkiego w Bielcach. Katolicy w mieście żartują, że Hospodar wskazuje dłonią jedyny słuszny kierunek - kościół katolicki.

W jeziorze Dumbrawa kąpaliśmy się, poznaliśmy także Jelenę i Borysa. Ona emerytowana śpiewaczka operowa on wojskowy na emeryturze. Wolny czas spędzają nad wodą, popijając czasem wódkę w plastikowych kieliszkach;-)

Kotki w pobliżu jeziora Dumbrawa (Bielce).
Szyba to część basenu "Delfin", zaś odbijająca się świątynia to kościół ormiański. Przez jakś czas kościół był wynajmowany przez katolików bo nie mieli swojej świątyni w Bielcach.