Irlandia 2008
Uczestnicy:
-Jadzia
-Andrzej
-Remi
-Seb-ik

Do Irlandii pojechaliśmy na zaproszenie brata i jego dziewczyny. Podróż trwała 12 godzin. Lecieliśmy z Bydgoszczy do Dublina. Tam postój na dworcu autobusowym i jazda 4 godznna przez "zapłakaną deszczem" Irlandię.
Brat odebrał nas w Ballyshanon. Miłe miasteczko nad rzeką z ciekawym układem urbanistycznym.
Pierwszego dnia po przyjeździe wybraliśmy się nad pobliskie jezioro oraz zwiedziliśmy wioskę w której nasi gospodarze mieszkali. Urokliwe miejsce położone w dolince między wzniesieniami. W tle Ocean Atlantycki i góry Dartry.
Tego samego dnia odwiedziliśmy największe miasto regionu Sligo. W drodze powrotnej odwiedziliśmy cmentarz na którym leży jeden z ważniejszych Irlandzkich wieszczów (niestety nie pamiętam nazwiska).
Na tej trasie usytuowany jest również ten zameczek, jest on własnością prywatną więc nie można podjechać w jego pobliże.
Po stronie Irlandii Północnej nad jeziorem znajdują się ruiny zamku.Mury prawie w całości porośnięte są bluszczem. Forteca ma sporo zakamarków.
W drodze powrotnej pojechaliśmy 4 km poza wieś w której mieszka brat. W miejsce przełęczy między górami Dartry. Na wzniesieniach i w dolinkach pasie się mnóstwo kóz. Ze szczytów zaś, są niesamowite widoki. Remi nie dał rady wejść na szczyt.
Każdy właściciel stada ma inaczej pozaznaczane kozy- tu jak widać na tyłku w kolorze niebieskim. Pod koniec wypasu pies zapędza wszystkie do zagrody.
Kolejnego dnia naszej wizyty Cyro zabrał nas 120 km na południowy zachód Irlandii, do Westport. Niedaleko tego miasta znajduje się góra Świętego Patryka. Wzniesienie ma 785 m i podejście pod nie jest trudne, szczególnie przy szczycie. Wchodziliśmy na górę 2 godz., schodziliśmy 1,5. Wzdłuż zoboczy hula wiatr i jest strasznie zimno.
Szczyt jest kamienisty, na górze nie ma żadnego schroniska tylko kapliczka św. Patryka- zamknięta zresztą.
Figurka św.Patryka w kapliczce (zdjęcie zrobił Cyro przez szybę w drzwiach)
W tym dniu pojechaliśmy nad wodospad w urokliwej okolicy niedaleko Sligo. Można tu podziwiać wspomniany wodospad, jezioro i skały oraz wspaniałą roślinność.

Zamek w pobliżu Enniskillen, prawdopodobnie powstał w XVII wieku a dziś stanowi uroczą ruinę z ślicznym ogrodem.

Na zamku można było się "pobawić" mieczem, rapierem oraz arkebuzem- strzelbą ( oczywiście niezaładowaną ).

W Enniskillen podziwialiśmy kościoły oraz muzeum historyczne w ktorym zgromadzono liczne eksponaty z regionu. Przed budynkiem stoi wielkie działo z czasów II wojny światowej.
Ostatniego dnia naszego pobytu w Irlandii Cyro zabrał nas na wysepkę Aranmorre położoną na Oceanie Atlantyckim. Na wyspę płynie się starym 34 letnim promem.
Po drugiej stronie wyspy skierowanej w kierunku oceanu znajdują się wysokie , choć nie najwyższe w Irlandii klify.
Gdzieś hen po tamtej stronie widać USA, potrzeba tylko lunety:-)
Na lotnisku w Bydgoszczy.
Wylądowaliśmy za drugim podejściem. Za pierwszym pilot poderwał maszynę nie dotykając pasa lotniska- zapachniało przez chwilę grozą.
Koniec 11.10.2009 r.