Kosowo 2013

czas pobytu: 1 dzień
koszty : 100 zł na dwóch


Będąc w Skopje postanowiliśmy wyskoczyć na parę godzin do Kosowa a konkretnie do Prisztiny zobaczyć jak się tam zmieniło.


Droga do Prisztiny jest górzysta i kręta, wiedzie wzdłuż linii kolejowej. Po drodze mija się kilka miasteczek. Z obserwacji widać, że ludzie żyją skromnie.


Dworzec autobusowy jest oddalony o 1,5 km od placu głównego miasta. W drodze do niego trzeba minąć trochę wykopów ponieważ w mieście trwają intensywne roboty drogowe.


Deptak miejski sprawia miłe wrażenie, po bokach jest nieco kramów, gdzie można kupić m. in. tanie papierosy.


Podobnie jak w Macedonii, można kupić soczki z automatu na ochłodę, już nie tak tanio jak np w Skopje bo za 0,5 euro.


Na placu głównym znajduje się  blok w którym mieści się parlament, pomnik Skanderberga oraz fontanna, która sprawia wiele przyjemności dzieciom a dorosłych ochładza


Na "Rynku".


Skanderberg również i w Kosowie jest bardzo popularny - wszak mieszka tu 90 % Albańczyków. Kim był i co zrobił ów bohater, szerzej napiszę w rozdziale Albania. Historia tej postaci jest na pewno niesamowita.


Prisztina pełna kontrastów.


Jeden z ciekawszych zabytków Prisztiny - wieża zegarowa. Nieco zapomniana, na uboczu rynku. Do środka nie można wejść.


Meczet Mehmeda Zdobywcy zwany Meczetem Zwycięstwa wybudowany około 1460 roku.





Kosovar i Polak, kontrast spory :-)))


Przez myśl wtedy przeszło mi "Czy nie zatrzymać się dziś w Hotelu Prisztina"? Po powrocie sprawdziłem ceny 80 euro za dwójkę. Nie zdecydowałbym się gdyż pochłonełoby sporą część mego budżetu.


Kościół Błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty w Prisztinie. W budowie od 2007 roku. To katedra Rzymsko - Katolicka. Po ukończeniu to tu z prizrenu zostanie przeniesiona diecezja obejmująca całe Kosowo.


W drodze powrotnej mijaliśmy starą cerkwię, Kosowo to przecież kolebka państwowości Serbskiej. Niestety z czasem większość Serbów się stąd wyprowadziła a ich miejsce zajęli Albańczycy.